sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział XII '' Uroczysta kolacja''

His little whispers.
Love Me. Love Me.
That's all I ask for.
Love Me. Love Me.
He battered his tiny fists to feel something.
Wondered what it's like to touch and feel something.

Monster.
How should I feel?
Creatures lie here.
Looking through the window...

That night he caged her.
Bruised and broke her.
He struggled closer.
Then he stole her.
Violet wrists and then her ankles.
Silent Pain.
Then he slowly saw their nightmares were his dreams.

Monster.
How should I feel?
Creatures lie here.
Looking through the windows.
I will.
Hear their voices.
I'm a glass child.
I am Hannah's regrets.

Monster.
How should I feel?
Turn the sheets down.
Murder ears with pillow lace.
There's bath tubs.
Full of glow flies.
Bathe in kerosene.
Their words tattoed in his veins.

Siedziałam w swojej sypialny odkładając na bok gitarę. Właśnie ukończyłam swoją piosenkę. Było mi przykro. Myślałam, że Kastiel chociaż przez moment będzie o mnie walczył. Niestety życie bywa okrutne, a wszystko okazało się zwykłym złudzeniem. Po całej sytuacji tylko takimi słowami mogłam określić nasz ''związek'', a raczej jego brak.
Ktoś zapukał do pokoju. Otarłam łzy i nakazałam wejść do środka.  W drzwiach pojawiły się dziewczyny. Usiadły obok mnie i wszystkie mnie przytuliły. Najprawdopodobniej wszyscy już o tym wiedzieli.
- Jest nam strasznie przykro- Powiedziała Rozallia. Pomimo tych zdarzeń musisz zejść z nami na kolację.
- Roza, nie mogę- Odpowiedziałam.
- Możesz, wręcz musisz! Jesteś silna! Zawsze potrafiłaś radzić sobie z problemami, teraz też tego dokonasz!- Swój głos uniosła Kim.
- Właśnie tak! Sama się rozstałam z Alexem i też nie będzie mi łatwo!  Ubieraj się i idziemy, potem możemy się zabawić w jakimś klubie. Dopowiedziała Violetta.
Miały rację? Może nie warto? Może poznam kogoś innego. Uśmiechnęłam się szczerze. Teraz nie miałam wątpliwości że Violl, Kim i Roz to moje najlepsze przyjaciółki.
Pospiesznie wstałam z łóżka. Niestety był tylko jeden problem a mianowicie moja noga.
- Spróbuj odłożyć kule, może na ten jeden wieczór nic się nie stanie. - Zaproponowała Roz.
Tak też zrobiłam. Przeszłam się po pokoju. Wyglądało to bardzo naturalnie. Zaczęłam skakać z radości. Przynajmniej noga mnie nie bolała i mogłam się rozerwać.
- NIE PRZESADZAJ LEPIEJ! Pogroziła Violetta! Jeszcze Ci się coś stanie.
- Załóż to proszę- Rozallia podała mi ubrania.
Weszłam do łazienki i założyłam piękną sukienkę do kolana. Składała się ona z czarnego koronkowego gorsetu oraz kremowego dołu. Wyglądałam zniewalająco. Do tego założyłam czarne buty na koturnie. Rozpuściłam włosy, które lekko polakierowałam i zrobiłam delikatny makijaż.
Byłam już gotowa.  Podeszłam do dziewczyn i zrobiłyśmy grupowy uścisk. Postanowiłyśmy zejść do pozostałych.
Chłopcy czekali przy schodach. Kim i Rozallia przywitały się z Leo, oraz Lysem, natomiast Ja i Violetta stałyśmy niewzruszone tym widokiem. Nie spojrzałam na Kassa, tylko przeszłam obok niego z głową podniesioną do góry. Poczułam szarpnięcie za ramię. Odwróciłam się napięcie.
- Gdzie masz swoje kule!? Wysyczał Kastiel.
- To nie jest twoja sprawa- Odpowiedziałam z cynicznym uśmiechem. A teraz wybacz, ale mam zamiar się świetnie bawić, więc nie przeszkadzaj mi.
Wyszarpałam się z uścisku i podeszłam do mamy.
- Kochanie, dziękuję że to zakończyłaś- Uśmiechała się kobieta.
- Mamo... Ty już nie masz córki, będę nią jedynie przez ten weekend, tylko dlatego że obiecałam to Lysowi. Jak dobrze wiesz, przyjaciele są dla mnie bardzo ważni, dlatego dotrzymam tejże obietnicy.
- Nie mów tak! Wychowałam Cię więc musisz mi być wdzięczna!
- Ach tak... Ty mnie wychowałaś? Zadałam pytanie rodzicielce.
Nie uzyskałam jednak odpowiedzi, gdyż podszedł do nas najpewniej Antonio.
- Och! Czy to jest twoja urocza córka? Jest taka podobna do Ciebie! Zachwycał się mężczyzna.
- Antonio poznaj Mikinę, moją córeczkę.
- Bardzo mi miło- Podałam dłoń na przywitanie.
- Kochanie, jest wspaniała, dokładnie taka jak ty- Powiedział Antonio.
Swoją drogą człowiek ten był bardzo przystojny. Zastanawiałam się tylko co widziała w nim moja mama... Pieniądze czy też może coś więcej?
- Skoro jesteśmy już wszyscy, to proszę zasądźmy do stołu.
Kolacja odbywała się w sali bankietowej. Kiedy weszliśmy do środka ujrzałam bardzo wiele znanych aktorów, oraz celebrytów.
- Zajęliśmy miejsca, które były nam przydzielone. Niestety przypadło mi siedzieć obok Amber. Złośliwości nie było końca, jednakże stwierdziłam że tak być nie może i całkiem ''niechcący'' lub też może specjalnie przewróciłam kieliszek wina na jej białą sukienkę. Zrobiła się purpurowa!.
- Pożałujesz tego! Wysyczała, ale tak by nikt nie usłyszał.
- Już nie mogę się doczekać- Odpowiedziałam z radością.
Amber przeprosiła wszystkich i wstała od stołu najpewniej się przebrać.
- Spojrzałam na przyjaciół. Widać było, że rozbawiła ich ta sytuacja.
Po zakończeniu kolacji, przeszliśmy do sali balowej gdzie dało się usłyszeć grający zespół. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Niestety jak to bywa zespół zaczął grać bardzo romantyczny kawałek. Postanowiłyśmy z Violettą zatańczyć razem, ale po chwili moja przyjaciółka została porwana przez Alexa.
Możliwe że się pogodzą. Ucieszyłam się na samą myśl. Nie chciałam stać sama pośród przytulonych par, dlatego postanowiłam wyjść na taras. Kiedy już zmierzałam w jego kierunku, poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń.
- Kas?.. Niestety to nie był on.
Przede mną stał wysoki przystojny chłopak o pięknych błękitnych oczach.
- Mogę Panią prosić? Zapytał
Skinęłam głową na potwierdzenie i już po chwili daliśmy się ponieść w tańcu.
Piosenka się skończyła. Chłopak złapał mnie za rękę i wyszliśmy na wcześniej wspomniany taras.
- Przepraszam, że się nie przedstawiłem... Nazywam się..
- Wiem, nie musisz mi mówić kim jesteś- Uśmiechnęłam się lekko.
Przede mną stał Ian Somerhalder.
- Jeśli mogę o coś..
- Oczywiście, pytaj śmiało- Odpowiedział chłopak.
- Mogę wiedzieć co tutaj robisz?
- Antonio załatwia mi rolę w filmie, dlatego muszę tutaj być- Odpowiedział.
A Ty? Jeśli mogę zapytać?
- Jestem tak jakby jego pasierbicą. Odrzekłam.
Wymieniliśmy uśmiechy i rozmawiamy bardzo ogólnie, między innymi o zainteresowaniach, muzyce i tym podobnych.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale idziemy w końcu do tego klubu? Przerwała nam Violetta.
- Zapomniałam całkowicie! Przepraszam Ian, ale muszę już iść. Podbiegłam do dziewczyny.
- Zaczekaj! Jak masz na imię?! Wykrzyczał chłopak.
- Miki! Odkrzyknęłam i pomachałam na pożegnanie.
W trakcie biegu do samochodu Violetta zrobiła nietypową minę. Znałam ją doskonale.
- Co mi chcesz powiedzieć?
- Nie masz nic przeciwko, jeśli chłopcy pojadą z nami prawda? Zapytała niepewnie.
- Violl! To miał być nasz wieczór! Zaczęłam krzyczeć.
- Tak wiem, przepraszam ale Oni się uparli, że ktoś nas musi pilnować. Odpowiadała
- On też będzie? Zapytałam z nadzieją, iż może jednak nie.
- Najbardziej nalegał, więc jak, zgadzasz się?
- A mam jakieś wyjście! Wysyczałam.










































6 komentarzy:

  1. Świetne!!! czekam na dalszy ciąg . Mam nadzieję że niedługo będzie kolejny rozdział . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam nadzieję. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze nawet nie wiesz jak czekałam na ten rozdział :3 Nadal piszesz świetnie, moze się powtarzam ale czekam na rozwinięcie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę! Jakie to dobre opko *__* Sama jedno piszę, ale jest do kitu :( Twoje wymiata :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń