wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział XXI '' Debrah''

Obudziłam się rano w pokoju mojego chłopaka. Rozejrzałam się dookoła. Czarne ściany, ciemna podłoga, kilka gitar porozstawianych w kątach, czarne łóżko z czarną pościelą i wyjątkowy porządek.
Wstałam niepewnie zastanawiając się jak się tutaj znalazłam.
-Pojechałam z Leonardem do sklepu, kiedy wróciłam zaczęliśmy konsumpcje alkoholu i oglądaliśmy filmy. Nie wypiłam za dużo więc pewnie zasnęłam podczas seansu- Pomyślałam.
Czerwonowłosego nie było w pokoju. Spojrzałam na zegarek który wybijał 7.00.
Postanowiłam poszukać Kassa. Weszłam do salonu, ale nikogo nie było.
- Dzień dobry! Poczułam jak ktoś zachodzi mnie od tyłu.
- Nie strasz mnie tak więcej.
Odwróciłam się i pocałowałam go na powitanie.
-Chodź zrobię śniadanie- Powiedział i złapał mnie za rękę zaciągając do kuchni.
Usiadłam na krześle i obserwowałam jak mój ukochany zakłada fartuszek i stara się przygotować jajecznicę. Niestety był marnym kucharzem więc po chwili w jakach pływały skorupki.
- Poddaje się- Wysyczał.
Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam do niego, zabrałam fartuszek i sama wzięłam się za przygotowania. Chłopak tylko obejmował mnie od tyłu bacznie obserwując moje dokonania.
- Widzisz, to wcale nie jest trudne- Powiedziałam zadowolona.
Wyciągnęłam talerze i nałożyłam równe porcje. Kiedy skończyliśmy konsumpcje pobiegłam do domu wziąć prysznic, przebrać się i zabrać rzeczy do szkoły. Umówiłam się z Kassem że podjedzie po mnie po 30 minutach.

***

Weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się do sali chemicznej. Te zajęcia zawsze mamy razem. Usiedliśmy na samym końcu i słuchaliśmy nauczyciela. Lekcja szybko dobiegła końca i wyszliśmy na korytarz.
- Patrzcie co tutaj maAam! Krzyczał z entuzjazmem Ronald machając nam kluczami przed nosem.
- Zgaduje że klucze od sali muzycznej- Odpowiedziałam.
- Nie tylko. Mam jeszcze klucze od schowka szkolnego, według dyrektorki to idealne miejsce na utworzenie radia szkolnego. Powiedziała że mam to ze wszystkimi przedyskutować w pokoju gospodarzy. Spotykamy się tam za godzinę- Powiedział odchodząc.
- Jaką masz następną lekcję? Zapytał Kass.
- Jakieś zajęcia na sali gimnastycznej, a co? Zapytałam zalotnie.
- Świetnie się składa. Pocałował mnie w policzek i skierowaliśmy się na dach szkoły.
Usiedliśmy pogrążeni w rozmowie. Czerwonowłosy odpalił papierosa i patrzył na mnie z politowaniem.
- Poważnie chcesz wiedzieć takie rzeczy? Zapytał lekko rozbawiony.
- No tak, nie ukrywam że jestem ciekawa.
- Ech, Chodziłem kiedyś z Debrah. Na całe szczęście nie widziałem jej odkąd skończyła szkołę.
- Dlaczego zerwaliście?
- To skomplikowane. Musisz zadawać takie pytania? Może teraz Ty opowiesz mi o swoim byłym.
- Przed moją wyprowadzką chodziłam z Dakem... Potem się okazało że chodziła z nim połowa dziewczyn. Gdybym go teraz dorwała, to pewnie oczy bym mu wydrapała.
- Moja krew... Chodź tutaj- Powiedział
Przysnęłam się do niego i mocno przytuliłam.
- Moja mała buntowniczka- Wyszeptał mi do ucha.
Zadzwonił dzwonek więc pospieszne udaliśmy się do pokoju gospodarzy. Wszyscy na nas czekali.
- No nareszcie! Wypowiedział zbulwersowany Alex.
Kastiel zmierzył go wzrokiem i zajął miejsce przy oknie.
Do pokoju wszedł Nataniel. Spojrzał na nas i z wielkim trudem zaczął swoje przemówienie.
- No więc... pani Dyrektor poprosiła mnie o pomoc przy organizacji...
- Nie jesteś nam potrzebny! Wysyczał Kastiel wstając ze swojego miejsca.
- Kastiel uspokój się- Powtarzał Ronald cały czas go przytrzymując.
- Słuchaj wiem że mnie nie lubisz, ale to było dawno temu, może w końcu byś odpuścił? Kontynuował blondyn.
Na reakcję Kastiela nie czekaliśmy długo. Wyrwał się Ronaldowi i podbiegł w stronę Nataniela. Nie mogłam dopuścić do tego by coś się stało, więc stanęłam przed nim chcąc powstrzymać go od wymierzenia ciosu. Znajdowałam się po między nimi.
- Przestańcie do jasnej cholery!
- To nie jest twoja sprawa! Odsuń się! Krzyczał Kastiel.
Ronald i Alex podbiegli i pomogli mi rozdzielić awanturników.
Czerwonowłosy wyszedł z pomieszczenia głośno trzaskając drzwiami. Wiedziałam że w tej sytuacji lepiej będzie zostawić go samego. Powoli docierało do mnie co się tak na prawdę wydarzyło. Nataniel ciężko opadł na kanapę.
- Możecie mi wyjaśnić co się dzieje? Zapytałam.
- Wpadłem na Kastiela kiedy... Co się stało? Zapytał zdezorientowany Lysander kiedy wszedł do pomieszczenia.
- Sama czekam, aż ktoś mi powie- Wysyczałam, no więc?
- Możecie zostawić nas samych? Zapytał Nataniel.
Wszyscy spojrzeli na mnie, a następnie wyszli z pokoju. Usiadłam obok blondyna czekając na wyjaśnienia.
-Słyszałaś może o byłej dziewczynie Kastiela? Zapytał.
- Tak, nawet dzisiaj mieliśmy rozmowę na ten temat, ale co to ma do rzeczy?
- Widzisz... zanim się tutaj przeprowadziłaś Kastiel chodził z Debrah. Byli na prawdę szczęśliwą parą.
- I co w związki z tym? Ponaglałam go.
- To był zwykły, normalny dzień. Debrah przyszła do pokoju gospodarzy. Pogadaliśmy chwilę. Nie byliśmy przyjaciółmi więc chciałem, by jak najszybciej opuściła pomieszczenie. Powiedziała mi wtedy że moglibyśmy być kimś więcej niż przyjaciółmi. Wyśmiałem Ją. Przyjaźniłem się z Kastielem i nigdy bym mu tego nie zrobił. Podeszła do mnie wtedy i zaczęła mówić ze zawsze jej pragnąłem. Była śliczna ale mam swoje zasady którymi się kieruję. Poza tym nie była w moim typie. Tak czy siak popchnęła mnie na biurko i uwiesiła mi się na szyi. Do pokoju wszedł Kastiel. Chyba sam nie wierzył w to co widzi. Deb oderwała się ode mnie i zaczęła się tłumaczyć. Nie chciał jej słuchać tylko poszedł do mnie uderzając w twarz. Kiedy wstałem zacząłem go wyzywać i uświadamiać go kim tak na prawdę jest jego dziewczyna. Nie uwierzył mi i do dzisiaj myśli że to ja przystawiałem się do jego dziewczyny. Oddałem mu cios. To była nasza pierwsza bójka. Po wszystkim Kastiel mi nie uwierzył i wyszli z pokoju. Po kilku dniach się dowiedziałem że Debrah zerwała z nim dla kariery muzycznej i jeździ gdzieś po Świecie dając koncerty. Od tamtej pory Kastiel mnie nienawidzi... Wniosek z tego taki że Deb jest zwykłą manipulantką, wykorzystuje ludzi do swoich celów, a najgorsze jest to że każdy jej wierzy i nikt nie powie na nią złego słowa. Dlatego nie mam kontaktu z chłopakami z zespołu i jestem raczej mało lubiany. Od tamtej pory Kastiel się zmienił nie tylko wewnętrznie. Przefarbował włosy na czerwony i zrobił się okropnym buntownikiem. Tylko po to by żadna inna dziewczyna nigdy się nim nie zainteresowała, a że prawie każda leci na buntownika, nawet moja siostra, zaczął to wykorzystywać i łamał wszystkim serca, do teraz...  Teraz już wiesz skąd nienawiść między mną a Kastielem- Odpowiedział smutno.
- Nataniel... Nie wiem co mam powiedzieć. Nie wiem też czemu ale wierzę Ci! Uwierzyłam w każde słowo które tutaj padło.
- Dziękuję, ale to nie zmieni mojej sytuacji między nami. Ja i Kastiel to już przeszłość.
- Pomogę Ci!
- Nie Miki. Nikt mi nie uwierzy, dlatego proszę! Zachowaj to dla siebie, już i tak wystarczająco nabroiłem, a teraz wybacz, mam dużo pracy.
- Jeszcze jedno. Przekaż reszcie że mają pozwolenie na zostanie po zajęciach i posprzątaniu schowka. Wszystko trzeba przenieść do piwnicy a szkoła zajmie się ufundowaniem sprzętu- Powiedział, a następnie wyszedł.
Siedziałam dalej na kanapie zaszokowana tym co przed chwilą usłyszałam. To dlatego Kastiel taki jest dla innych. Zimny jak lód, jednak gdzieś na dnie serca skrywa prawdziwego siebie. Nie wiedziałam co począć.
- Porozmawiać z nim? Czy może zostawić go w spokoju? Rozmyślałam.
Wyszłam z pokoju gospodarzy i udałam się na dziedziniec. Spodziewałam się tam spotkać czerwonowłosego. Na ławce siedział zespół, jednakże Kassa nigdzie nie było.
- Widzieliście może...? Zapytałam niepewnie.
- Wsiadł w samochód i gdzieś pojechał.
Usiadłam obok i najnormalniej w świecie się rozpłakałam. Ta sytuacja mnie przytłaczała. Alex przytulił mnie mocno do siebie, a reszta pocieszała.
Po chwili zapaliłam papierosa i trochę się uspokoiłam. Zadzwonił dzwonek i musieliśmy wracać na zajęcia.

***

- Dużo tego- Powiedział Alex otwierając schowek.
- Za dużo- Wtórował Ronald.
- Mniej narzekania, a szybciej skończymy, chcę wracać do domu- Powiedziałam bez entuzjazmu.
Chłopcy pokiwali twierdząco głową i zabraliśmy się za wynoszenie rzeczy do piwnicy. Najgorzej było z regałami, które obciążone były starymi podręcznikami z poprzednich lat nauki. Kiedy pakowałam kolejne z nich do kartonowych pudeł z jednej wypadło zdjęcie. Uklęknęłam szybko i podniosłam fotografię. Przedstawiała ona Kastiela w czarnych włosach i brązowej kurtce. Lekko się uśmiechał i spoglądał na wyświetlacz telefonu. Na odwrocie było napisane ''Dla kotka od Debrah''.
Schowałam zdjęcie do kieszeni i wzięłam się za dalsze porządki. Wiedziałam że Kastiel mnie kocha i jeśli będzie gotowy to na pewno wszystko mi wyjaśni. Tylko tego mogłam być pewna.

***
- Nareszcie koniec! Powiedziałam gdy zobaczyłam puste pomieszczenie w którym kiedyś znajdował się schowek.
- No.. i pomyśleć że po weekendzie będziemy mieli własne radio!

Była godzina 19.00. Wyszliśmy przed budynek szkoły i oddaliśmy klucze Natanielowi. Pożegnałam się z przyjaciółmi i postanowiłam wejść na chwilkę do baru.

- Cześć All!
- Hej Miki- Odpowiedział smutno.
- Chciałam zapytać jak wygląda sytuacja...
- Tak samo. Jeśli tak dalej pójdzie to będę zmuszony zamknąć interes.
- All, na pewno jest jakiś sposób żeby tego uniknąć.
- Próbowałem wszystkiego. Dzisiaj przyszła tylko jedna osoba- TY.
Szef zaserwował mi koktajl bananowy i siedzieliśmy myśląc jak wyjść z opresji. Bar bankrutował. Było coraz mniej klientów, nawet nie było sensu by ktokolwiek przychodził do pracy. Jedynie biedny All łudził się do końca, że wszystko może ulec zmianie. Rozmawialiśmy chwilę, aż w końcu postanowiłam zebrać się do domu.
Rozpadało się niemiłosiernie. W dodatku nie miałam żadnych wieści od Kassa. Zaczynałam się martwić. Przechodziłam obok jego domu. Zaryzykowałam i podeszłam pod drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż ktoś otworzy.
- Dobry wieczór. Jest może Kastiel? Zapytałam niepewnie.
- Dobry wieczór. Tak jest, wejdź proszę.
Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do środka.
- Jest jakiś dziwny, może Ty wiesz co się stało? Zapytała  kobieta.
- Niestety tak i muszę to z nim wyjaśnić.
- Jesteś cała przemoczona, za chwilkę przyniosę Ci coś suchego- Odpowiedziała czule.
- Dziękuję- Powiedziałam i skierowałam się do pokoju Kassa.
Stanęłam przy nich i nasłuchiwałam. Zapukałam.
- Czego? Warknął.
- Kastiel to Ja, mogę wejść?
Chłopak pospiesznie wstał i otworzył mi drzwi.
- Przepraszam, myślałem że to...
- Nic nie szkodzi- Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do środka.
Usiadłam na łóżku, gdzie leżała gitara. Wzięłam Ją do ręki i zaczęłam brzdąkać. Po chwili jednak Ją odłożyłam i nakazałam chłopakowi usiąść obok mnie co też uczynił.
Mama Kastiela weszła do pokoju.
- Proszę, tylko to by było na Ciebie mniej więcej dobre- Wręczyła mi czarną koszulkę należącą do mojego chłopaka.
- Dziękuję bardzo. Poszłam przebrać do łazienki i ponownie usiadłam obok Kassa.
Długo siedzieliśmy w ciszy.
- Miki!
- Kastiel!
Zaczęliśmy w tym samym momencie co sprawiło chwilowe uśmiechy na naszej twarzy.
- Nataniel wszystko mi opowiedział- Powiedziałam spokojnie.
- Co Ci powiedział?
- Że chciał odbić Ci dziewczynę- Skłamałam.
- Przyznał się pierwszy raz w życiu- Odpowiedział cynicznie.
- Kochasz jeszcze Debrah? Zapytałam niepewnie.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony i namiętnie mnie pocałował.
- Nie! Wtedy straciłem dziewczynę i przyjaciela i żadne z nich się dla mnie nie liczy. Nie chcę już o tym więcej rozmawiać.
- W porządku- Uśmiechnęłam się do chłopaka a następnie pocałowałam go w policzek.

- Jesteście może głodni? Usłyszeliśmy głos mamy Kastiela krzyczący z kuchni.
- Masz ochotę na kolację z moją rodzinką? Zapytał czule chłopak.
- Bardzo chętnie.

***

- Kastiel! Dlaczego mi nie powiedziałeś że to twoja dziewczyna?! Przecież bym się bardziej postarała, cokolwiek!
- Mamo...
 - Kolacja była przepyszna. Dziękuję za posiłek i miłą atmosferę- Powiedziałam.
- Jesteś tutaj zawsze mile widziana, więc wpadaj kiedy tylko masz ochotę- Uśmiechała się kobieta.
Posprzątaliśmy po posiłku. Najbardziej zauroczyła mnie młodsza siostra mojego chłopaka. Miała tylko cztery latka. Dawno nie widziałam takiego słodziaka biegającego w koszulce System of a Down.
- Kastiel, prosiłam przecież o coś- Powiedziała stanowczo kobieta.
- Amanda, chodź do braciszka- Powiedział czerwonowłosy. Dziecko szybko pobiegło w jego stronę i już po chwili siedziała mu na kolanach.
- Mamo, skoro to jest moja siostra to musi wyglądać jak Ja, prawda? Zaczął łaskotać siostrę. Wyglądali tak słodko.
Siedzieliśmy na kanapie popijając herbatę. Amanda teraz siedziała na moich kolanach i bawiła się moim naszyjnikiem. Chyba mnie polubiła.
- A więc twoja mama wyszła za Antonio? Nieprawdopodobne.
- Tak,  nie mam z nią od tamtej chwili kontaktu.
- Jak pewnie już wiesz tata Kastiela i Amandy nie żyje. Codziennie ciężko pracuje żeby utrzymać rodzinę, niestety nadszedł kryzys i byłam skłonna prosić Antonio o pomoc z racji naszej wieloletniej przyjaźni. Szkoda tylko że mój syn na tym cierpiał.
- Tsa, było minęło- Odburknął.
- Co z Amber? Stwarza problemy? Zapytała mnie czule kobieta.
- Nie nie, na całe szczęście, potrafiła mnie nawet przeprosić za wszystko i póki co dobrze nam się układa.
- To bardzo dobrze. To dobre dziecko tylko trochę zbłądziła.
Spojrzałam na zegarek. Było już dobrze po 22.00.
- Dziękuję za wszystko, ale jest już strasznie późno, czas na mnie- Powiedziałam uśmiechając się.
- Ja też dziękuję, jesteś wspaniałą osobą- Kobieta przytuliła mnie na pożegnanie.
- Do zobaczenia Amando- Kucnęłam i przybiłam żółwika z dziewczynką.
- Odprowadzę Cię- Powiedział Kass zakładając już kurtkę.
- Dobranoc.
- Dobranoc, wpadnij do Nas jeszcze kiedyś!

***
- Jak mogłeś nie pochwalić się siostrzyczką? Jest taka słodka.
- To diabeł wcielony.
- Masz wspaniałą rodzinę, nie ukrywam że Ci zazdroszczę.
- Ty przynajmniej masz Ojca.
- A Ty kochającą mamę.
Wymieniliśmy uśmiechy.
- Koszulkę oddam Ci jutro w szkole.
- Nie, chcę żebyś w niej chodziła, wyglądasz w niej pięknie.
Złapał mnie za biodra i delikatnie pocałował.
- Dobranoc.
I każde z nas odeszło w swoim kierunku....

Postanowiłam opublikować rozdział wcześniej ; ) Kolejny już w najbliższy piątek 


















3 komentarze:

  1. TAK TAK TAK :))) Mimo tego, że wiem kiedy będzie kolejny rozdział wchodzę na twojego bloga za każdym razem kiedy siedzę przed komputerem ;p i patrze czy może jednak dodasz go wcześniej i jednak udało się dodałaś go wcześniej :)) Czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo :D To urocze! :D
    Świetny rozdział, czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Next pleace skarbie ;****

    OdpowiedzUsuń