środa, 19 grudnia 2012

Roździał IV ''Poczucie Bezsilności''

Obudziłam się bardzo wcześnie. Byłam przekonana, iż czeka mnie męczarnia pod wpływem kaca. Stało się inaczej, ponieważ czułam się rewelacyjnie. Najwidoczniej nie wypiłam wcale tak dużo jakby się wydawało. Obok siebie, na leżaku zobaczyłam śpiącego czerwonowłosego chłopaka. Wyglądał na prawdę słodko.

- Na co się tak gapisz?!- Wymruczał

-Na nikogo specjalnego- Odchrząknęłam

Postanowiłam wstać. Natychmiastowo poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę. Po chwili dołączył do mnie Kass. Wziął kubek, nasypał kawy i czekał, aż zagotuje się woda.

- Jak się czujesz? Zapytałam. Mój ton wydawał się być nad wyraz czuły.
- Umieram! Wymamrotał
Tak... jak zawsze nasza konwersacja dobiegła końca. Ciężko się z nim dogadać.
Usłyszeliśmy gwizd czajnika i po chwili Kastiel stał przy mnie z gorącą kawą.
Podziękowałam i rozkoszowałam kolejnymi łykami. Chłopak usiadł obok mnie i dziwnie się przyglądał.

- Co się tak gapisz? Wysyczałam
- Zastanawiam się... nie nie ważne

Spojrzałam znacząco na chłopaka oczekując odpowiedzi. Jednakże ten tylko się na mnie patrzył i chyba nie miał najmniejszego zamiaru skończyć.
Usłyszałam głośny hałas.


-Jasna Cholera! Natychmiast wstałam i poszłam do przedpokoju gdzie znajdowały się schody. Na samym dole znalazłam leżącą Kim. Domyśliłam się że spadła.

-Kim? Co ty robisz?
- Szukam soczewek.
Zaczęłam się z niej śmiać.

- Tak Cię to bawi?! Głowa mi zaraz pęknie z bólu! Wysyczała
- Zaczekaj tutaj, zaraz dam Ci jakąś tabletkę. Po chwili podałam jej aspirynę i szklankę wody.

Kim bez słowa wróciła do mojego pokoju.
Chciałam dopić moją kawę, ale Kastiel stanął za mną i podwinął lekko moją koszulkę.

- Co ty robisz? Byłam skołowana tym co się działo.

- Chciałem tylko zobaczyć- Powiedział bardzo spokojnym tonem, ale nie znoszącym sprzeciwu. Spoglądał na mój tatuaż.

Odwróciłam się gwałtownie. Ten tyko lekko się uśmiechnął i zaczął odgarniać kosmyki moich włosów z twarzy.
Wiedziałam co się szykuje, dlatego odsunęłam się od niego, wzięłam kubek z kawą i poszłam obudzić Lysa. Usiadłam obok niego. Szybko się podniósł i spojrzał na mnie swoim zaspanym wzrokiem.

- Czuje się fatalnie- Powiedział zachrypłym głosem

- Lys! Przecież ty nic nie piłeś!- Rozbawił mnie do łez.
- Nie piłem?! dziwne...
- Nie żartuj już sobie. Chcesz kawy?
- Chętnie.

Kastiel podał mu kubek. Najwyraźniej słyszał naszą rozmowę.

Siedzieliśmy tak na kanapie w ciszy i spokoju. O bałaganie nie chcę wspominać. Wszędzie walały się jakieś butelki.

- Jest godzina 10.00. Idziemy do szkoły? Zapytałam

- Nie raczej nie. Akurat jest coś co muszę zapisać, potrzebuję tylko odpowiedniego miejsca- powiedział Lysander.

No tak, twórcza wena. Dopadała go praktycznie wszędzie. Kiedy pisze, bądź komponuje nie ma z nim żadnego kontaktu.
Uśmiechnęłam się. Jak ja bardzo znałam swojego przyjaciela.

- Muszę iść... tak idę. Do ogrodu. To idealne miejsce- Powiedział Lysander sięgając po notatnik i długopis. Zniknął za drzwiami od tarasu.

- Ziemia do Miki!- Ktoś machał mi ręką przed oczami.
- Przepraszam zamyśliłam się.
- Wybacz, ale musimy już iść. Roza za wszelką cenę chce być dzisiaj w szkole, a ja muszę otworzyć mój sklep. Wpadnij tam kiedyś. Powiedział Leo uśmiechając się.
- Pewnie że wpadnę. Pożegnałam się z nimi i wróciłam ciężko opadając na kanapę.

Kastiel również pogrążony był w myślach.
- Dosyć tego lenistwa!- Pomyślałam.
Wstałam i zaczęłam sprzątać. Czerwonowłosy po chwili do mnie dołączył.

- Gdzie mam to zanieść? Zapytał trzymając duży worek śmieci.
- Do garażu

Kastiel długo nie wracał. Stwierdziłam że pewnie poszedł do domu. Kiedy weszłam do garażu, zobaczyłam jak siedzi i gra na mojej gitarze. Natychmiast mu ją wyrwałam.

-Nigdy nie dotykaj moich rzeczy- krzyknęłam
- Nie bądź taka nerwowa- Odpowiedział bez większego entuzjazmu.
- Po prostu jej nie dotykaj.
- Dlaczego jest dla Ciebie taka ważna?
- Dostałam ją od kogoś... Nieistotne!

Kastiel już o nic nie pytał. Patrzył na mnie spokojnie.

- Zagraj mi- Rzekł
- Co?! Nie! Nie grałam od bardzo dawna, nawet nie pamiętam wszystkich chwytów!
- Siadaj! Wskazał miejsce obok siebie. Kiedy wykonałam po raz kolejny jego rozkaz, ten lekko mnie objął i podał gitarę. Kiedy już ją trzymałam, Kass złapał moją dłoń i nakierował palce na odpowiednie struny i progi.
Złapał moją drugą dłoń wkładając w nią kostkę i tak przejechałam po wszystkich strunach. Wróciły moje wspomnienia. Tak dawno nie grałam. Cieszyłam się że mnie do tego zmusił. Odwróciłam się żeby mu podziękować. Spojrzałam w jego oczy, wiem że chciał mnie pocałować.
Wszystko w porządku? - Zapytał białowłosy lekko skołowany.

Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.

- Muszę już iść- Powiedział Kastiel i wyszedł. Po chwili usłyszałam pisk opon. Oznaczało to że odjechał.
- Miki, przecież Ci mówiłem że byś uważała na niego! To jest mój przyjaciel, ale znam go nie od dziś i wiem jaki jest w stosunku do dziewczyn!- Krzyczał.

- Przepraszam- Nie wiele brakowało, a bym się popłakała.

Lysander do mnie podszedł i mnie przytulił. Dziękowałam za to że jest teraz przy mnie.

-Stworzyłeś coś? zapytałam

- Nie, kiedy usiadłem w ogrodzie moja wena gdzieś uciekła- Odpowiedział smutno.
- Będę już uciekał. Dzięki za mile spędzony czas. Tylko proszę! Nie pakuj się w nic głupiego. Mówiąc to usłyszałam wiele troski w jego głosie, a następnie wyszedł.

Siedziałam i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Zabrałam się do dalszego sprzątania. Kiedy skończyłam przypomniałam sobie o biednej Kim, która akurat się ubierała, kiedy weszłam do pokoju.

- Hej lepiej już?

- Tak, dzięki za wszystko. Czas wracać do domu. Matka mnie zabiję!

Pożegnałyśmy się i tak o to zostałam sama. Poszłam do kuchni przygotować sobie gorącą czekoladę ze śmietaną, następnie wzięłam gitarę. Usiadłam na swoim dużym parapecie w moim pokoju i zaczęłam pisać piosenkę. Dawno tego nie robiłam, po chwili dołączyłam śpiew. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...












2 komentarze:

  1. Świetny blog ;) Gram w słodki flirt i nie spodziewałam się ,że kogoś może tak natchnąć. Będę wpadać :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra... Za szybko. Dlaczego już? Bez przesady. Tak szybkie zauroczenia... Nie istnieją. :<

    OdpowiedzUsuń