niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział VI ''Urodziny''

Kastiel patrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie spodziewał się takiego rozwoju sytuacji. Z całą pewnością był bardzo szczęśliwy. Pomimo swojej buntowniczej cechy charakteru miał wspaniałych przyjaciół na których zawsze mógł liczyć. Po części mu zazdrościłam.  Połowa towarzystwa była bardzo pijana. 
- No Rosslet. Co jak co, ale tego bym się nie spodziewał. Chyba nie masz wyjścia jak zalać się ze mną w trupa. Uczynisz mi ten zaszczyt? mówił Kastiel. 
- Z tobą zawsze- Uśmiechnęłam się znacząco do chłopaka i wzięłam od niego butelkę Jacka Daniels'a. Usłyszałam krzyk osób tańczących na parkiecie. Najpewniej ktoś wchodził na scenę.
- Możemy prosić solenizanta do nas?
Kastiel wstał z niepewną miną, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku podestu. 
To był ulubiony zespół Kastiela. The Winged Skull. 
- Ślicznotko! Porywamy twojego chłopaka- Mówił chłopak przez mikrofon. 
- Nie to nie.... Nie zdążyłam odpowiedzieć kiedy Kastiel mnie pocałował. Chciałam zrobić unik, ale złapał mnie w pasie. Po chwili odwzajemniłam pocałunek. 
Kiedy skończył, puścił mnie i wszedł na scenę. 
Chłopcy zaczęli koncert. Wszyscy  śpiewali i podskakiwali do rytmu muzyki. Zespół wręczył czerwonowłosemu gitarę i poprosili, by zagrał z nimi. Cieszyłam się widokiem, kiedy emanował szczęściem.
Poczułam że ktoś łapie mnie za rękę i próbuje wyciągnąć z tłumu. Odeszliśmy trochę dalej. 
- Miki, powiedz mi proszę co to było? 
Spojrzałam na Lysa. Nie do końca wiedziałam co mu powiedzieć i jak to wytłumaczyć. 
- Ja sama nie wiem... 
- Martwię się o Ciebie. Nie powinnaś do tego dopuścić! 
- Wiem, ale to było takie niespodziewane, chciałam tego uniknąć, ale nie potrafiłam. Poczułam jak łza spływa mi po policzku.
Co Ja wyprawiam?! Co się ze mną dzieje! Zadawałam sobie pytania w myślach.
- Powiedz, tylko szczerze, czy ty coś, no wiesz?
- Nie mam zielonego pojęcia czy tak czy nie.
- Ciężka sprawa. Jeśli chcesz to porozmawiam...
- Nie! Przerwałam mu. Muszę to sama zrobić. Dziękuję, że się tak o mnie martwisz. Kastiel jest pijany, pewnie sam nie do końca wie co robi. 
Wróciliśmy do loży. Pociągnęłam spory łyk trunku i stwierdziłam, iż nie mam się czym przejmować. Jutro, najdalej pojutrze wszyscy zapomną o tym wydarzeniu. Nikt nie zadawał zbędnych pytań. Kastiel zakończył swój mini koncert z zespołem i dołączył  do nas. Nie miałam nic przeciwko kiedy usiadł obok mnie i zaczął obejmować. 
- Zdrowie naszego solenizanta i jego dziewczyny- Wykrzyczała Violetta. 
Ech... gdyby wzrok potrafił zabijać.  Wznieśliśmy  toast. Następnie dziewczyny wyciągnęły mnie na parkiet. Zaczęłyśmy tańczyć i wtedy się zaczęło. 
- Miki, kiedy to się stało, że ty i Kastiel... no wiesz? Zapytała Rozalia 
- Ale my...- Kolejny raz mi przerwano.
- Słyszałam że Kastiel kręci z Amber.- Powiedziała Violetta. 
- Kto to jest Amber? Najwidoczniej jeszcze jej nie poznałam. 
- Amber, to siostra Nataniela. Są bliźniakami. 
To ta dziewczyna na którą niechcący wpadłam w szkole i która obściskiwała się w moim pokoju. 
- Niezłe z niej ziółko- Powiedziała Kim. 
Postanowiłam się tym nie przejmować. Nie jesteśmy parą i nie będziemy. Nie miałam powodu do zmartwień. Wszystko sprostujemy w szkole.
W tle dało się usłyszeć głos DJ-a.
- A teraz zapraszamy wszystkie pary na parkiet- Powiedział. 
 Rozalia została porwana przez Leo. Bardzo do siebie pasowali. Violetta siłą zaciągała Alexa do tańca. Swoja drogą wyglądało to całkiem zabawnie. Nawet Lysander świetnie bawił się z  Kim. Chciałam już wyjść na zewnątrz, chociażby zapalić kiedy poczułam że ktoś stanął za mną. 
- Mogę Panią prosić? Usłyszałam 
To był Nataniel. Nie widziałam powodu, aby się nie zgodzić. 
- Nat? Co ty tutaj robisz? Nie gniewaj się, ale nie sądziłam że będziesz zaproszony. 
- Bo nie jestem. Amber załatwiła nam wejściówki. 
Zaczęliśmy tańczyć. Nataniel złapał mnie za biodra i lekko do siebie przysuwał. 
Opierałam się. Nie znałam za dobrze Nataniela, ale z całą pewnością nie był typem chłopaka z którym by mnie coś łączyło.
- Odbijane! Usłyszałam. 
Nataniel stał zdezorientowany, jednakże odpuścił sobie i opuścił parkiet. 
- Moja dziewczyna nie powinna tańczyć z nikim innym. 
- Kastiel, czy ty jesteś zazdrosny?
- Może. Nie powinnaś z nim tańczyć- W jego głosie dało się usłyszeć zbulwersowanie. 
- Nie jestem twoją własnością żebyś mówił mi co mam robić.
- Nie zapominaj że zaprosiłaś mnie na randkę- Powiedział czerwonowłosy.
- Nie miałam wyjścia. Inaczej nigdy byś się tu nie pojawił.
- Żałujesz?
- Cicho, psujesz atmosferę- Odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Nie odpowiedziałam mu na jedno, głupie, nic nie znaczące pytanie. Zaczynałam się już pogrążać. 
Miałam nadzieje, że to przez alkohol. Nigdy nie dopuszczałam do sytuacji, kiedy miałabym się wstydzić za swoje czyny. Zależało mi na dobrej opinii. Rozglądałam się dookoła. Większość na nas patrzyła. Było mi strasznie głupio. 
Piosenka dobiegła końca. 
- Idę zapalić. Powiedziawszy to odsunęłam się od Kassa i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na krawężniku i tak o to rozmyślałam. 
- To moja wina- Kastiel usiadł obok mnie. 
- To nie tak.
- Nie powinienem Cię całować- Powiedział 
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Chciałem mieć kolejną zdobycz- Odpowiedział nie wykazując przy tym żadnych emocji. 
- Dzięki, ze traktujesz mnie tak bardzo przedmiotowo. 
Jak dla mnie impreza dobiegła końca. Weszłam do środka, zabrałam swoje rzeczy, pożegnałam się i zadzwoniłam po taksówkę. Zjawiła się po 10 minutach. Wsiadłam i pojechałam do domu.... 















5 komentarzy:

  1. Napiszesz coś jeszcze dziś ? ( oby tak ) ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć nie znam Cię ty też na pewno mnie nie. Mam do cb pytanie czy napiszesz więcej ? Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie ;D Bym czytała i czytała. Bardzo interesuje mnie co dalej się wydarzy. Więc błagam Cię napisz dziś więcej , oczywiście jak będziesz mogła ;). Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, to wciąga. Serio :D Bardzo mi się podoba akcja. Co prawda wiadomo ,że każdy układa swoją dalszą część. Ja mam nadzieję ,że ona będzie z Kastielem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby jednak z Lysem :D boskie opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, zaczyna się dramat... A ba, tragedia.
    Liczę na wybrnięcie z sytuacji. Za szybko tu na jakieś wielkie emocje które by się negatywnie ciągnęły do końca opowiadania, nie?

    OdpowiedzUsuń