Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Halo? Powiedziałam zaspanym głosem.
- Wiemy że jest bardzo wcześnie, ale proszę włącz komputer.
Odłożyłam telefon na szafkę i wyjęłam laptopa. Troch to trwało zanim się uruchomił.
Po chwili dostałam wiadomość. Otworzyłam okienko i zobaczyłam jak wszyscy moi znajomi czekają przed szpitalem i życzą mi szybkiego powrotu do zdrowia. Wzruszyłam się.
Rozmawialiśmy chwilkę przez kamerkę. Do pokoju weszła pielęgniarka.
- No kochanieńka! Szkoda że nie możesz tego zobaczyć na własne oczy. Masz wspaniałych przyjaciół. Mówiąc to otwierała okno.
- Zapowiada się piękny dzień, jeśli chcesz przyprowadzę wózek i pójdziemy na spacer- Uśmiechała się pielęgniarka.
- Tak, nie chcę tutaj leżeć cały dzień.
- Przepraszam, można? Zapytał czerwonowłosy.
- Przykro mi, dzisiaj nie...
- Proszę! Mógłby mnie zabrać na spacer? Zapytałam kobietę.
- No dobrze, ale jeśli komuś powiecie będę mieć sporę kłopoty- Pogroziła pielęgniarka.
- Dziękuję- Odpowiedziałam.
Kastiel usiadł przy mnie.
- Jak się czujesz? Zapytał
- Dobrze, chcę już wrócić do szkoły.
- Jeszcze trochę wytrzymasz. Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką niespodziankę?
- Hahaha, myślisz że Ci powiem? Musisz poczekać. No i potrzebuję motywacji- Mówiąc to przybliżył usta do mojej twarzy i delikatnie mnie pocałował w usta.
Zarumieniłam się.
- Na korytarzu zostawiam wózek. O przepraszam! Powiedziała kobieta Pospiesznie zamykając drzwi.
Zaczęliśmy się śmiać. Miałam problem ze wstaniem. Moja noga była na tyle usztywniona, że musiałam się trochę pomęczyć. Kass wziął mnie na ręce i posadził na wózku.
- Skąd masz tyle siły? Zapytałam.
- Gdybyś nie była szkieletem to miałbym problem...
- Ej ale ja nie jestem...!
- Nie bulwersuj się tak. Odpowiedział.
Za szpitalem znajdował się piękny ogród. Właśnie tam zabrał mnie czerwonowłosy.
- Kastiel... Czy ty nie powinieneś być teraz w szkole?
- Jeden dzień mogę sobie odpuścić.
Przystawił wózek przy ławce, na której usiadł.
- Mogę Cię o coś zapytać? Spojrzałam na chłopaka oczekując odpowiedzi. On tylko skinął głową na potwierdzenie.
- Dlaczego chcesz spędzać ze mną czas, całujesz mnie kiedy nadarzy się okazja?
Dało się zauważyć rumieńce na jego policzkach. Spuścił wzrok i zaczął się jąkać w wypowiedzi.
- Nieistotne! Chodźmy już- Wymruczał.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...
Nareszcie wyszłam ze szpitala. Chodziłam o kulach. Czekała mnie długa rehabilitacja, jednakże lekarze twierdzili jednomyślne, że nie powinno być większych problemów. Miałam tylko stosować się do zaleceń.
Mama wróciła do Hiszpanii. W ten weekend czekał mnie wyjazd na ślub. Lysander mnie przekonał, że w końcu to moja mama i potrzebujemy swojej bliskości. Pakowałam resztę swoich rzeczy kiedy usłyszałam kroki skierowane do mojego pokoju.
- No tak, przecież w tym domu już nikt nie zwraca uwagi na jakąkolwiek prywatność- Wypowiedziałam głośno.
- Spakowałaś się już? Zobaczyłam przez uchylające się drzwi czerwonowłosego.
- Musisz mnie tak poganiać? To długi etap- Zaczęłam wymieniać czego jeszcze nie spakowałam, kiedy Kass podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
- A może zamiast tego pakowania, zajęłabyś się mną? Szeptał mi do ucha.
- Kastiel! Jak możesz, jesteś okropny! Rzuciłam w niego poduszką i to był błąd.
- Teraz masz przechlapane! Wysyczał i razem upadliśmy na łóżko.
- Kastiel, zejdź ze mnie! Jesteś za ciężki.
- Uwielbiam jak się złościsz. Pocałował mnie kolejny raz, a następnie pomógł wstać.
Dokończyłam dalsze pakowanie i już byłam gotowa. Przed domem zobaczyłam Kim z Lysem, Alexa z Violettą, Ronalda i oczywiście Leo z Rozalią. Przywitałam się ze wszystkimi i wsiedliśmy do taksówek.
Po długiej podróży w końcu byliśmy na miejscu. Następnie odbyła się godzinna odprawa na lotnisku, i w końcu mogliśmy zająć miejsca w samolocie. Czekał nas długi i męczący lot.
Graliśmy w karty, śmialiśmy się, atmosfera była bardzo przyjemna.
Siedziałam przytulając się do Kastiela. Obok nas siedział Ronald.
- Miki, a będą tam jakieś druhny? Zapytał
- No tak, w końcu będzie tam cała rodzina.
- Hahah Ronald namiętnie poszukuje dziewczyny- Wypowiedział Kass.
Szturchnęłam go mocno.
- A to za co? Zirytował się.
- Za nie wyparzony język- Wysyczałam.
- Roland- kontynuowałam. Będzie tam mnóstwo moich kuzynek, zapoznam Cię i może któraś Ci się spodoba- Powiedziałam uśmiechając się.
- Chłopak lekko się uśmiechnął i zaczął słuchać muzyki.
Postanowiłam się nie odzywać do Kastiela. Boże! Jak o mnie czasami irytował. Nie mam pojęcia dlaczego jesteśmy razem. Szczerze powiedziawszy miałam ochotę go zabić. Niestety długo nie wytrzymałam w tej ciszy i musiałam się do niego przytulić. Zawsze potrafił postawić na swoim.
Oglądaliśmy film. Ktoś zakłócał spokój.
- A więc to tak! Dobrze w takim razie to koniec!
Ktoś najpewniej się kłócił. Podniosłam głowę, aby zlokalizować potencjalne osoby. Spojrzałam na przyjaciół. Zauważyłam, że krzyki dobiegają od Violetty i Alexa.
- Nie wygląda to za dobrze, nigdy się nie kłócili- Usłyszałam od Kastiela.
- Ronald, czy mógłbyś zamienić się ze mną miejscem? Powiedziała zapłakana Violetta.
- Pewnie.
Cała ''sympatyczna atmosfera'' legła w gruzach. Skoro teraz zaczynają się kłótnie, to co mogło nastąpić potem?
Violetta zajęła miejsce obok nas. Pomyślałam, ze w takiej sytuacji nie będę o nic pytać, tylko dam jej poczucie, że zawsze może na mnie liczyć. Przytuliłam się do niej, a ona wybuchła histerycznym płaczem.
- Violl, jeśli chcesz to możesz mi...
- Przyłapałam go jak podrywa Amber- Powiedziała.
- Że kogo podrywał?!
- Przeprosił mnie i się pogodziliśmy, tylko nie dawało mi to spokoju. Zaczęliśmy o tym rozmawiać no i doszło do rozstania.
- Violl, jest mi tak strasznie przykro. Ponownie przytuliłam się do dziewczyny. W końcu zasnęła.
- Kastiel, wiesz może o co chodzi? Mówiłam szeptem, aby nie obudzić dziewczyny.
- Wiem, powiem Ci jak będziemy na miejscu, teraz za dużo osób słucha, jeszcze by się ktoś dowiedział.
Pocałowałam go w usta i sama zasnęłam.
- Uwaga! pasażerowie, proszę zapiąć pasy. Dziękuję.
- Kochanie, obudź się, jesteśmy już na miejscu....
PS: Przepraszam, że rozdział jest krótki, ale nie miałam specjalnej weny na napisanie czegoś dłuższego.
Mam nadzieje że się spodoba : )
Pozdrawiam Harry.
Archiwum bloga
-
▼
2012
(12)
-
▼
grudnia 2012
(12)
- Roździał I ''Przeprowadzka''
- Roździał II ''Nowa szkoła''
- Roździał III ''Impreza''
- Roździał IV ''Poczucie Bezsilności''
- Rozdział V ''Plan Działania, Rozczarowanie, Ból''
- Rozdział V część II '' Plan Działania, Rozczarowan...
- Rozdział VI ''Urodziny''
- Rozdział VII ''Wszystko przed nami...''
- Rozdział VIII '' Przyjaźń, czy coś więcej? ''
- Rozdział IX ''Dramatyczny rozwój sytuacji''
- Rozdział X '' Wyjazd'
- Rozdział XI '' Rozstanie''
-
▼
grudnia 2012
(12)
-
►
2013
(17)
- ► stycznia 2013 (5)
- ► lutego 2013 (8)
- ► marca 2013 (3)
- ► lipca 2013 (1)
Oby się nie rozstała z Kastielem ;D Liczę na ich wielką miłość :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Kasią Inez ( jak zwykle z ) ;).
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy dodasz jeszcze jakiegoś innego chłopaka, np: Kentina (CIASTECZKOWE MONSTRUM);D
OdpowiedzUsuńte Harry . Mają się nie rozstać!
OdpowiedzUsuńBo wiesz co bd: "Wysoki sądzie, sama wyskoczyła przez okno"- tak uwierzy mi xd
Kiedy następny roździał ???
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej... :D
OdpowiedzUsuń