czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział X '' Wyjazd'

Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Halo? Powiedziałam zaspanym głosem. 
- Wiemy że jest bardzo wcześnie, ale proszę włącz komputer. 
Odłożyłam telefon na szafkę i wyjęłam laptopa. Troch to trwało zanim się uruchomił. 
Po chwili dostałam wiadomość. Otworzyłam okienko i zobaczyłam jak wszyscy moi znajomi czekają przed szpitalem i życzą mi szybkiego powrotu do zdrowia. Wzruszyłam się. 
Rozmawialiśmy chwilkę przez kamerkę. Do pokoju weszła pielęgniarka. 
- No kochanieńka! Szkoda że nie możesz tego zobaczyć na własne oczy. Masz wspaniałych przyjaciół. Mówiąc to otwierała okno.
- Zapowiada się piękny dzień, jeśli chcesz przyprowadzę wózek i pójdziemy na spacer- Uśmiechała się pielęgniarka.
- Tak, nie chcę tutaj leżeć cały dzień.
- Przepraszam, można? Zapytał czerwonowłosy.
- Przykro mi, dzisiaj nie...
- Proszę! Mógłby mnie zabrać na spacer? Zapytałam kobietę.  
- No dobrze, ale jeśli komuś powiecie będę mieć sporę kłopoty- Pogroziła pielęgniarka.
- Dziękuję- Odpowiedziałam. 
Kastiel usiadł przy mnie. 
- Jak się czujesz? Zapytał 
- Dobrze, chcę już wrócić do szkoły. 
- Jeszcze trochę wytrzymasz. Mam dla Ciebie niespodziankę. 
- Jaką niespodziankę?
- Hahaha, myślisz że Ci powiem? Musisz poczekać. No i potrzebuję motywacji- Mówiąc to przybliżył usta do mojej twarzy i delikatnie mnie pocałował w usta. 
Zarumieniłam się. 
- Na korytarzu zostawiam wózek. O przepraszam! Powiedziała kobieta Pospiesznie zamykając drzwi. 
Zaczęliśmy się śmiać. Miałam problem ze wstaniem. Moja noga była na tyle usztywniona, że musiałam się trochę pomęczyć. Kass wziął mnie na ręce i posadził na wózku. 
- Skąd masz tyle siły? Zapytałam. 
- Gdybyś nie była szkieletem to miałbym problem...
- Ej ale ja nie jestem...!
- Nie bulwersuj się tak. Odpowiedział. 
Za szpitalem znajdował się piękny ogród. Właśnie tam zabrał mnie czerwonowłosy. 
- Kastiel... Czy ty nie powinieneś być teraz w szkole?
- Jeden dzień mogę sobie odpuścić. 
Przystawił wózek przy ławce, na której usiadł. 
- Mogę Cię o coś zapytać? Spojrzałam na chłopaka oczekując odpowiedzi. On tylko skinął głową na potwierdzenie.
- Dlaczego chcesz spędzać ze mną czas, całujesz mnie kiedy nadarzy się okazja?
Dało się zauważyć rumieńce na jego policzkach. Spuścił wzrok i zaczął się jąkać w wypowiedzi. 
- Nieistotne! Chodźmy już- Wymruczał. 

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...

Nareszcie wyszłam ze szpitala. Chodziłam o kulach. Czekała mnie długa rehabilitacja, jednakże lekarze twierdzili jednomyślne, że nie powinno być większych problemów. Miałam tylko stosować się do zaleceń. 
Mama wróciła do Hiszpanii. W ten weekend czekał mnie wyjazd na ślub. Lysander mnie przekonał, że w końcu to moja mama i potrzebujemy swojej bliskości. Pakowałam resztę swoich rzeczy kiedy usłyszałam kroki skierowane do mojego pokoju. 
- No tak, przecież w tym domu już nikt nie zwraca uwagi na jakąkolwiek prywatność- Wypowiedziałam głośno. 
- Spakowałaś się już? Zobaczyłam przez uchylające się drzwi czerwonowłosego. 
- Musisz mnie tak poganiać? To długi etap- Zaczęłam wymieniać czego jeszcze nie spakowałam, kiedy Kass podszedł do mnie i namiętnie pocałował. 
- A może zamiast tego pakowania, zajęłabyś się mną? Szeptał mi do ucha. 
- Kastiel! Jak możesz, jesteś okropny! Rzuciłam w niego poduszką i to był błąd. 
- Teraz masz przechlapane! Wysyczał i razem upadliśmy na łóżko. 
- Kastiel, zejdź ze mnie! Jesteś za ciężki. 
- Uwielbiam jak się złościsz. Pocałował mnie kolejny raz, a następnie pomógł wstać. 
Dokończyłam dalsze pakowanie i już byłam gotowa. Przed domem zobaczyłam Kim z Lysem, Alexa z Violettą, Ronalda i oczywiście Leo z Rozalią. Przywitałam się ze wszystkimi i wsiedliśmy do taksówek. 
Po długiej podróży w końcu byliśmy na miejscu.  Następnie odbyła się godzinna odprawa na lotnisku, i w końcu  mogliśmy zająć miejsca w samolocie. Czekał nas długi i męczący lot. 
Graliśmy w karty, śmialiśmy się, atmosfera była bardzo przyjemna. 
Siedziałam przytulając się do Kastiela. Obok nas siedział Ronald. 
- Miki, a będą tam jakieś druhny? Zapytał 
- No tak, w końcu będzie tam cała rodzina. 
- Hahah Ronald namiętnie poszukuje dziewczyny- Wypowiedział Kass. 
Szturchnęłam go mocno.
- A to za co? Zirytował się. 
- Za nie wyparzony język- Wysyczałam. 
- Roland- kontynuowałam. Będzie tam mnóstwo moich kuzynek, zapoznam Cię i może któraś Ci się spodoba- Powiedziałam uśmiechając się. 
- Chłopak lekko się uśmiechnął i zaczął słuchać muzyki. 
Postanowiłam się nie odzywać do Kastiela. Boże! Jak o mnie czasami irytował. Nie mam pojęcia dlaczego jesteśmy razem. Szczerze powiedziawszy miałam ochotę go zabić. Niestety długo nie wytrzymałam w tej ciszy i musiałam się do niego przytulić. Zawsze potrafił postawić na swoim. 
Oglądaliśmy film. Ktoś zakłócał spokój. 
- A więc to tak! Dobrze w takim razie to koniec! 
Ktoś najpewniej się kłócił. Podniosłam głowę, aby zlokalizować potencjalne osoby. Spojrzałam na przyjaciół. Zauważyłam, że krzyki dobiegają od Violetty i Alexa. 
- Nie wygląda to za dobrze, nigdy się nie kłócili- Usłyszałam od Kastiela. 
- Ronald, czy mógłbyś zamienić się ze mną miejscem? Powiedziała zapłakana Violetta. 
- Pewnie.
Cała ''sympatyczna atmosfera'' legła w gruzach. Skoro teraz zaczynają się kłótnie, to co mogło nastąpić potem?
Violetta zajęła miejsce obok nas. Pomyślałam, ze w takiej sytuacji nie będę o nic pytać, tylko dam jej poczucie, że zawsze może na mnie liczyć. Przytuliłam się do niej, a ona wybuchła histerycznym płaczem. 
- Violl, jeśli chcesz to możesz mi...
- Przyłapałam go jak podrywa Amber- Powiedziała. 
- Że kogo podrywał?!
- Przeprosił mnie i się pogodziliśmy, tylko nie dawało mi to spokoju. Zaczęliśmy o tym rozmawiać no i doszło do rozstania. 
- Violl, jest mi tak strasznie przykro. Ponownie przytuliłam się do dziewczyny. W końcu zasnęła. 
- Kastiel, wiesz może o co chodzi? Mówiłam szeptem, aby nie obudzić dziewczyny. 
- Wiem, powiem Ci jak będziemy na miejscu, teraz za dużo osób słucha, jeszcze by się ktoś dowiedział. 
Pocałowałam go w usta i sama zasnęłam. 
- Uwaga! pasażerowie, proszę zapiąć pasy. Dziękuję. 
- Kochanie, obudź się, jesteśmy już na miejscu.... 



PS: Przepraszam, że rozdział jest krótki, ale nie miałam specjalnej weny na napisanie czegoś dłuższego. 
Mam nadzieje że się spodoba : ) 
Pozdrawiam Harry.












6 komentarzy:

  1. Oby się nie rozstała z Kastielem ;D Liczę na ich wielką miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Kasią Inez ( jak zwykle z ) ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem czy dodasz jeszcze jakiegoś innego chłopaka, np: Kentina (CIASTECZKOWE MONSTRUM);D

    OdpowiedzUsuń
  4. te Harry . Mają się nie rozstać!
    Bo wiesz co bd: "Wysoki sądzie, sama wyskoczyła przez okno"- tak uwierzy mi xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny roździał ???

    OdpowiedzUsuń